Możemy pokusić się o stwierdzenie, że stawianie pierwszych kroków to nauka bez trzymanki. Dziecko jako indywiduum dopasowuje swój etap rozwoju do nabywanych umiejętności. Rodzice natomiast, sugerując się pociechami znajomych, w rówieśniczym wieku, zaczynają obgryzać paznokcie ze strachu. Ciekawym przykładem, potwierdzającym regułę, może być typowy wywód  – „synek Kasi zaczął siadać, jak miał 6 miesięcy, a córka Basi zaczęła chodzić, jak miała 10 miesięcy. Moja pociecha ma 11 miesięcy, a stawianie pierwszych kroków, przychodzi jej z tak wielkim trudem, że już nie wiem co mam począć”. W związku z tym, w dzisiejszym artykule podpowiemy, dlaczego nauka chodzenia jest indywidualną sprawą oraz co przyspiesza jej rozwój, a co hamuje.

Pierwsze skrzypce gra rozwój lokomotoryczny

Rozwój lokomotoryczny dziecka składa się  z wielu detali odgrywających, w ujęciu całościowym, istotną rolę. Pociecha poprzez nabywane umiejętności rozwija grupy mięśniowe, stawy oraz zmysł równowagi, odpowiadający za samodzielne siadanie, wstawanie, aż wreszcie chodzenie. Wszystko to dzieje się poza uwagą i naciskiem dorosłego – dziecko musi samo dotrzeć do mety, która jest tak naprawdę początkiem odkrywania świata na dwóch nóżkach.

Co hamuje naukę chodzenia?

Hamującymi czynnikami, wpływającymi na naukę chodzenia są oczywiście decyzje podejmowane przez rodziców. Wynika to, chociażby z faktu, świadczącym o funkcjonalności i organizacji codziennych czynności. O wiele łatwiej jest włożyć dziecko do leżaczka czy chodzika. To pozwala dorosłym na utracenie wysokiego poziomu czujności. Nie musimy mieć oczu dookoła głowy, bo wiemy, że pociecha przytwierdzona szelkami, bawi się zabawkami w pozycji siedzącej lub leżącej.

Ponadto, wiele rodziców zmusza dziecko do czynności, na które nie jest jeszcze gotowe. Potrafimy posadzić pociechę na kolanach, pomimo tego, że samodzielnie usiąść nie potrafi. Idąc dalej tym tropem, bardzo lubimy wziąć maluszka pod paszki i stawiać go na nóżki, przy okazji prezentując mu, jak chodzenie może być wspaniałe. Dlaczego to robimy? Powód jest bardzo prosty – jako rodzice z książkową wiedzą, wiemy, że nadszedł już czas. Poza tym „przyspieszanie” pewnych umiejętności u dziecka wynika z obawy dorosłych i faktu, że pociecha rozwija się wolniej od innych rówieśników.

Co rozwija naukę chodzenia?

Co w takim razie rozwija możliwości stawiania pierwszych kroczków przez dziecko? Jako rodzice, musimy pamiętać o samodzielności pociechy. Mamy na uwadze fakt, że odpowiadamy za maluszka, troszczymy się o jego bezpieczeństwo, aczkolwiek danie wolnej ręki w przypadku nauki chodzenia jest najlepszym rozwiązaniem, na jakie możemy się zdobyć. Nie ograniczajmy swobody poruszania się dziecka – chce próbować, pozwólmy mu na to. Nie łapmy go za rączki i nie uczmy go, że to odpowiedni sposób na kontrolowane stawianie nóżek. Metodą prób i błędów, samodzielnie dojdzie do momentu, w którym nabyte umiejętności okażą się początkiem stawiania pierwszych kroków.

O prawidłowy rozwój i zdrowie stópek zadbają również pierwsze buty do nauki chodzenia – Walkking’s. To niesamowicie lekkie buciki, wyposażone w rewolucyjny system zapinania „Zip Around”, który umożliwia ich sprawne włożenie i zdjęcie. Suwak, który rozsuwa się do połowy podeszwy, oddychający i elastyczny materiał oraz wysoka jakość wykonania to tylko kilka cech, przemawiających za podjęciem decyzji o kupnie tych bucików.

Kreowanie samodzielności dziecka, szczególnie podczas nauki chodzenia jest niesamowicie istotnym czynnikiem, odgrywającym ważną rolę w rozwoju lokomotorycznym. Pozwól maluszkowi na bawienie się metodą prób i błędów, która okaże się zbawienna przy stawianiu pierwszych kroków.